Tym razem przeciwnik jest nam dość dobrze znany. Orlęta przeżywają obecnie mały kryzys i nieoczekiwanie zajmują trzecią lokatę od końca. Ale miejsce w tabeli nie powinno nas zwodzić, gdyż zdaniem obserwatorów oprócz słabego meczu u siebie z liderem - Tomasovią i kompromitującej porażki w Kraśniku, drużyna ta grała całkiem przyzwoitą piłkę. Lublinianka natomiast po serii porażek ma dobrą okazję by się wreszcie przełamać i zdobyć komplet punktów. Dwa lata temu ta sztuka udała się nam w ramach rozgrywek IV-ligowych (Orlęta wywalczyły wtedy awans pewnie wygrywając ligę), kiedy w roli gospodarza odnieśliśmy zwycięstwo 4:3, by w rundzie rewanżowej zremisować po dobrej grze 1:1.
Jak będzie tym razem przekona się ten, kto dokona najlepszego możliwego wyboru spędzenia sobotniego popołudnia i stawi się na Wieniawie!
_________________ "The truth is incontrovertible, malice may attack it, ignorance may deride it, but in the end; there it is."
Kłopoty mobilizują? Jutro radzyńskie Orlęta powalczą o punkty w Lublinie
Na poprawę nigdy nie jest za późno, nadzieja umiera ostatnia - te i podobne hasła kibice z Radzynia znają już doskonale. W obecnym sezonie sympatycy Orląt słyszą je zdecydowanie zbyt często, lecz taki stan rzeczy wynika wprost ze smutnych okoliczności. Jedenaście meczów, zaledwie jedno zwycięstwo - bilans drużyny mówi właściwie sam za siebie. Na domiar złego, do kolejnego spotkania o punkty (jutro z Lublinianką-Wieniawą) drużyna Sławomira Adamusa przystąpi znacznie osłabiona. Mimo to jednak nie zdziwimy się, jeśli Orlęta - motywowane coraz trudniejszą sytuacją w tabeli - zmobilizują się na tyle, by wreszcie przypomnieć sobie smak wygranej.
Trzecioligowy futbol w Radzyniu stracił sens, nie ma czego oglądać - słyszy się codziennie z ust kibiców niezadowolonych z postawy zespołu. Ci sami sympatycy zdają sobie jednak sprawę, że zaledwie dwa - trzy sukcesy pozwoliłyby spojrzeć na drużynę zupełnie inaczej. Przełamanie przydałoby się szczególnie teraz, przed derbowym starciem z Orlętami Łuków, lecz patrząc na sytuację kadrową w zespole, można odczuwać niepokój. Jutro w Lublinie nie wystąpią: Rafał Borysiuk (czwarta żółta kartka), Patryk Szymala (efekt czerwonej kartki w meczu z Karpatami) oraz kontuzjowani Robert Kazubski, Michał Sobiczewski i Marek Leszkiewicz. Pamiętamy jednak dobrze majową potyczkę w Nowej Sarzynie, gdzie Orlęta były bliskie sukcesu, chociaż pojechały na zawody w 13-osobowym składzie. Jutro liczymy na powtórkę z nieco lepszym skutkiem, co - wbrew pozorom - jest całkiem realne.
Nasze nadzieje wynikają też z oceny potencjału rywala. Lublinianka-Wieniawa radzi sobie dotychczas całkiem nieźle (dziesiąte miejsce, dwanaście punktów), lecz jest drużyną zdecydowanie "w zasięgu" Orląt. Beniaminek trzeciej ligi prowadzony przez Marka Sadowskiego wzmocnił się latem kilkoma ciekawymi graczami (brazylijskim obrońcą Matheusem, defensorem Piotrem Styżejem z Motoru Lublin, pomocnikiem Adrianem Ligienzą z Chojniczanki, napastnikami Michałem Piechutą z Zagłębia Lubin i Kamilem Witkowskim ze Znicza Pruszków), ale to wciąż za mało, by odgrywać czołowe role w stawce. Ostatni mecz lublinian, przegrany 1:4 z Avią Świdnik, pokazał dość wyraźnie, że środek tabeli to dla ekipy z Wieniawy cel maksimum. Nie oznacza to jednak, że Orlęta mogą zaliczyć sobotni mecz do kategorii tych łatwiejszych. W obecnej sytuacji każde spotkanie jest dla radzynian potyczką "o życie" i tak należy traktować zawody w Lublinie.
Michał Szczygielski
_________________ "The truth is incontrovertible, malice may attack it, ignorance may deride it, but in the end; there it is."
Dwa lata temu ta sztuka udała się nam w ramach rozgrywek IV-ligowych (Orlęta wywalczyły wtedy awans pewnie wygrywając ligę), kiedy w roli gospodarza odnieśliśmy zwycięstwo 3:2,
Było nie 3:2, tylko 4:3 po jednym z najdziwniejszych meczów na których byłem.
Do pełnego zestawu jeszcze nasz ostatni oficjalny mecz w Radzyniu, gdzie też się nieźle zaprezentowaliśmy remisując na boisku ówczesnego lidera. Przypominam, że był to czas, gdy zawodnicy nic nie dostawali za swoją grę, a mecze odbywały się dzięki zbiórkom kibiców...
Od 4 minuty wypowiedź trenera Lublinianki, który niedługo potem został trenerem Orląt.
_________________ "The truth is incontrovertible, malice may attack it, ignorance may deride it, but in the end; there it is."
jak mi ktoś wyjaśni co Sadek chciał osiągnąć wystawiając taki skład to ja winszuje.
fatalna gra, tak naprawdę przebudził nas dopiero ten gol z niczego, później rozegraliśmy nawet kilka przyzwoitych akcji, ale ogólnie nikt w tym spotkaniu nie zasłużył nawet na pół punktu.
brawa dla zmienników, szczególnie fajnie prezentował się Piechuta, dobrze też Sioli.
_________________ Duma Lublina to jest Wieniawy drużyna
Kwestii składu wyjściowego to ja nawet nie próbuję zrozumieć. Nie znam się tak dobrze na piłce żeby to ogarnąć
Generalnie jak dla mnie ten mecz może być doskonałym przykładem ile w piłce nożnej znaczy psychika zawodników i morale zespołu jako całości. Mam nieodparte wrażenie, że w tym sezonie drużyna zamiast się z meczu na mecz zgrywać ze sobą to wewnętrznie się rozpada. Około 60 minuty to piłkarze w ogóle nie myśleli o piłce tylko o dyskusjach z sędzią i wzajemnych pretensjach między sobą. Trener tutaj oczywiście wiódł w tym wszystkim prym. Całe szczęście to Orlęta same się dzisiaj pozwoliły pokonać, ale ostatnie 15-20 minut gry na pewno nie może przesłonić ogólnej mizerii dzisiejszego spotkania. O ile ostatnio zawodników usprawiedliwiałem dobrym rywalem (Stal Mielec), to dzisiaj Orlęta przez cały mecz grały bardzo słabo i takiego rywala po prostu trzeba było wypunktować w spokojnej grze w swoje.
Z tymi zmiennikami to oni mieli przede wszystkim szczęście, że nie grali w pierwszej połowie. Zresztą Gołociński pierwsze 20 minut to w moim odczuciu przebywał na boisku, a nie grał, natomiast ogromnego udziału w dwóch bramkach nie można mu oczywiście odmówić. Zresztą bardzo podobnie było z Matheo, który w pierwszej połowie bawił się w: podam tam, gdzie nikogo nie ma.
I ciekawe czy znajdzie się w końcu ktoś taki, kto oduczy Krupskiego kiwania się przy wyprowadzaniu piłki, czy to już nieuleczalna choroba.
jak mi ktoś wyjaśni co Sadek chciał osiągnąć wystawiając taki skład to ja winszuje.
Podbijam. To co grali dzisiaj Krupski, Jeż, Stępień czy Karol Ręba (bramka nic tu nie zmienia) to się w głowie nie mieści i brakuje na to jakichkolwiek epitetów. Boje się tylko, że wynik zaciemni obraz, który jest dla mnie fatalny bo gramy bardzo słabo, a porządny rywal to wykorzysta zamiast przeszkadzać samemu sobie tak jaki dzisiaj zrobiły to Orlęta.
_________________ Czy staruszek czy małolat każdy śpiewa KS gola!!!!
nie ma żadnego porównania, w meczu z Avią momentami byliśmy równorzędnym rywalem, graliśmy w piłkę, potrafiliśmy stworzyć zagrożenie pod bramką rywala, nie potrzebując do tego przypadku, czy rywali potykających się o własne nogi.
pierwsza połowa dziś to istny dramat, a w wykonaniu niektórych zawodników po prostu kabaret. po zmianie stron naprawdę nie było wiele lepiej, a dopiero od bramki kontaktowej zaczęło to wyglądać przyzwoicie, a Orlęta kompletnie straciły rezon. najpierw wpakowały sobie swojaka i kwestią czasu wydawał się gol na 3:2, bo zaczęliśmy grać sensownie i zagrażać bramce Stężały.
no cóż - fuks, ale kto o tym będzie pamiętał za parę miesięcy, gdy w tabeli będzie liczył się każdy punkt.
_________________ Duma Lublina to jest Wieniawy drużyna
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum